|
Azuria "Żadna mechanika nie zastąpi zdrowego rozsądku"
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mariusz
Defragmentator
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Cloudy Sky
|
Wysłany: Czw 11:30, 12 Lis 2009 Temat postu: [Dogma] |
|
|
Ten fragment wirtualnej przestrzeni powstał z potrzeby serca. Wielokrotnie w swym życiu spotykałem się z sytuacją, w której zarówno inni jak i my sami traktujemy siebie jako nację gorszą od innych. Tendencja do samobiczowania okazała się szczególnie bolesna w kontekście faktów historycznych, które później odkryłem. W założeniu więc jest to miejsce, w którym chciałbym gromadzić atrybuty naszej narodowej dumy, a jest tego nie mało. Składają się na nią i czyny, i ludzie, i dokonania Polaków na świecie, o których warto i powinno się (!) pamiętać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slipu
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 14:49, 12 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Mariuszu, chapeau bas...
Nie zapoznawałem się jeszcze z treścią tego podforum, ale niezależnie od tego co by nie zawierało, tak właśnie trzeba.
Jesteśmy Polakami, nie wstydźmy się tego czuć, o tym rozmawiać, i być z tego dumnym...
Ot, takie pierwsze odczucia
Pozdrawiam i chylę głowę z szacunkiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Unas
Something Rotten
Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Tiffauges
|
Wysłany: Czw 18:53, 12 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Lol, ja natomiast uwielbiam grzebać w naszej niechlubnej przeszłości, tam gdzie chcemy pamiętać tylko piękne zwycięstwa uwielbiam wyszukiwać tragiczne klęski Niezwyciężkona husaria itd itp. Wydaje mi sie że jest wręcz odwrotnie niż piszesz, polacy mają manię wielkości i bitności, mają kompleks bohaterów których nikt nigdy nie docenia. Oraz, co niestety boli najbardziej, brakuje im najczęściej dystansu do siebie, do historii.
Generalnie nie za bardzo rozumiem też idei jak poznawanie wielkich polskich bohaterów z przeszłości ma w jakichś sposób leczyć nasze obecne kompleksy.
Inne narody oceniają nas po tym jak nas widują, po tym z jakimi polakami się spotykają, gospodarce, potędze, miejscu na świecie. W edukacji obywateli droga by to zmienić owszem.
Pewne nasze narodowe cechy oraz położenie geograficzne spowodowały że wylądowaliśmy dzisiaj na takiej to a takiej pozycji w europie.
Ja jak na razie nie spotkałem się ze strony obcokrajowców ze złym traktowaniem. Owszem były kawały o polakach, ale większość ośmieszała to z czego i my sie sami śmiejemy (kaczyńscy, narodowa drużyna piłki nożnej etc). Jesteśmy czasem traktowani jako tania siła robocza, bo jesteśmy tańsi. Natomiast często jesteśmy zdecydowanie lepiej przeszkoleni i wykwalifikowani od zachodnich pracowników.
Hmm... no to tyle na temat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slipu
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 8:19, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nie chodzi o to, żeby wbijać się w dumę z powodu przewag polskiego oręża w dziejach - po prawdzie to przez wieki Polska dostawała niestety znacznie częściej w dupę, niż ją komuś kopała. Chodzi jednak o wyrobienie w sobie dumy z bycia Polakiem, nie tylko dlatego, że Polak jest świetnym i tanim fachowcem ale też dlatego, że i w przeszłości tak było i od historii naszego narodu nie musimy się ze wstydem odwracać i traktować jej jako zamkniętej karty, którą najlepiej zamieść pod dywan.
Cieszę się, Alku, że nie spotykasz się ze złym traktowaniem ze strony obcokrajowców - cóż, ja mam odczucia nieco inne. Większość obcokrajowców, jest zazwyczaj ciężko zdziwiona faktem, że potrafię w miarę nieźle się wyrażać po angielsku, a następnie tym, że to co mówię ma sens. Takiego protekcjonalnego traktowania nie zmienimy w ciągu dnia czy nawet pokolenia, ale dobrze byłoby pracować nad tym - i owszem, najlepszą drogą do tego jest wykazywanie się kompetencją, uczciwością i rzetelnością. Nie przeszkadza w tym jednak znajomość własnej historii i poczucie dumy z tego, że jest się Polakiem - ba, moim zdaniem jest wręcz niezbędne.
Bo co powiesz takiemu Amerykaninowi, który zacznie mówić Ci o polskim obozie koncentracyjnym w Auschwitz? Spuścisz uszy po sobie i podkreślisz, że jesteś kompetentnym informatykiem a w dodatku żądasz mniej za swoją pracę? W moich kręgach jak ktoś mówi, że mój ojciec to złodziej a matka dziwka, to daje się mu w pysk, a nie odpowiada 'Ale ja nie kradnę a moja siostra się nie puszcza'. A tu proszę - postać rotmistrza Pileckiego jest jak najbardziej rzeczowym i świetnym argumentem w potencjalnej dyskusji z człowiekiem, który znieważy nas tą ohydną, acz popularną, potwarzą.
Nie chodzi o leczenie kompleksów, tylko o szacunek wobec przodków, który jest częścią szacunku wobec siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mariusz
Defragmentator
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Cloudy Sky
|
Wysłany: Pią 12:02, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | tam gdzie chcemy pamiętać tylko piękne zwycięstwa |
Z tego co ja zauważam, to właśnie przede wszystkim obchodzimy państwowo rocznice wielkich porażek. Powstanie Listopadowe, Warszawskie; nawet zakończenia drugiej wojny światowej. Mało się o tym mówi, ale przecież przed IIWŚ Polskie terytorium było znacznie większe niż powojenne. Straciliśmy więcej terenu niż Niemcy - a myśmy rzekomo wojnę wygrali...
Cytat: | uwielbiam wyszukiwać tragiczne klęski |
O klęskach też trzeba pamiętać - zawsze lepiej jest się uczyć na błędach cudzych, ale na własnych to juz po prostu trzeba.
Cytat: | polacy mają manię wielkości i bitności, mają kompleks bohaterów których nikt nigdy nie docenia. . |
Nie do końca rozumiem co dokładnie mówisz.
A propos manii:
1) Uważasz zatem, że Polacy mają tę narodową dumę, której moim zdaniem brakuje?
2) Jeśli uważasz, że ta przekonanie o własnej bitności jest nieuzasadnione, musiałbyś odrzucić jej przejawy. Jeżeli zaś uważasz, że jest na wyrost, trzeba by ją z czymś porównać - i dowieźć, że wygląda na tym tle przynajmniej tak samo, lub gorzej... Cud nad Wisłą, gdy podnosząca się ledwie z kolan w 20-leciu miedzywojennym Polsza powstrzymała całą wielką Rosję? Bitwa pod Wizną? Jaki by nie był przebieg tej bitwy, nie słyszałem nigdzie na świecie aby gdzieś jakiś oddział miał skuteczność 40 do 1, przy przewadze wroga w liczbie i sprzęcie.
A propos doceniania:
- Jest z tym różnie. Kościuszko np. został doceniony. Ale np. wspomniany wczoraj Sosabowski? Nie dość, że nie doceniony, to jeszcze zdegradowany. Fildorf? Rozstrzelany za spreparowane zbrodnie. I nie mówię tutaj o docenieniu ze strony obcokrajowców, ale o docenieniu w ogólnej świadomości ludzi. To BYLI bohaterowie, którzy zostali zgnojeni. Ilu bohaterów AK zostało sprowadzonych do parteru bo nie zgadzali się na nieformalną Rosyską okupację? I to jeszcze przez kogo? SBcję; rodaków!
- A co z Enigmą? Nie ulega wątpliwości, że gdyby nie POLSCY matematycy, alianci byliby w czarnej dupie i nie wiadomo jaki byłby przebieg wojny. I co? Do dziś Anglicy utrzymują, że to brytyjska zasługa w złamaniu jej szyfru.
- Nie znam przypadku w którym Polska nie wywiązałaby się ze swoich zobowiązań sojuszniczych. Czy to samo można powiedzieć o Francji czy Anglii? Podczas gdy myśmy się wykrwawiali Francuzi grzali tyłki za linią Maginota licząc, że Hitler upuści krwi na Polsce, pójdzie na Rosję by wykrwawić się do reszty, a im się upiecze. I w dupie mieli umowy.
- Nie znam też wojny (choć może to być wynik braku wiedzy, przyznaję), w której walcząc "na solo" byśmy przegrali. Wszystkie przegrane wojny to był wynik 2 lub 3 na 1.
Cytat: | Oraz, co niestety boli najbardziej, brakuje im najczęściej dystansu do siebie, do historii |
Tego też nie rozumiem. Co znaczy "brakuje nam dystansu do siebie"? Jak to się objawia?
Cytat: | Generalnie nie za bardzo rozumiem też idei jak poznawanie wielkich polskich bohaterów z przeszłości ma w jakichś sposób leczyć nasze obecne kompleksy.
Inne narody oceniają nas po tym jak nas widują, po tym z jakimi polakami się spotykają, gospodarce, potędze, miejscu na świecie. W edukacji obywateli droga by to zmienić owszem. |
A tutaj pomieszałeś dwie kwestie. To jak postrzegają nas inne narody, oraz nasze kompleksy to dwie kwestie, które wprawdzie na pewnych płaszczyznach sie spotykają, ale są również rozłączne.
Miałem kontakt z przedstawicielami różnych kręgów kulturowych - Czechami, Niemcami, Holendrami - i rzeczywiście przeważnie traktowali mnie wedle mojej osoby, a nie przez pryzmat wydarzeń historycznych (choć, dziwna rzecz - od Holendrów przy pierwszym kontakcie już byłem cieplej odbierany niż przez Niemców... Ale te kontakty były zbyt jednostkowe by uogólniać).
Inną rzeczą jest sława narodu na świecie, czyli to co przychodzi obcokrajowcowi do głowy jako pierwsze gdy usłyszy nazwę kraju. Ta rzeczywiście ucierpiała w skutek właśnie działań ludzi. Polaków, którzy na skutek wojen rozjechali się po świecie.
Polacy-emigranci można zgrubnie podzielić na dwie grupy:
- normalni ludzie, tacy jak wszędzie, którzy szukali dla siebie miejsca na świecie do życia. Ci specjalnie nie modyfikowali ogólnonarodowego nastawienia do naszego narodu. Ot, człowiek jak człowiek. I tych było na pewno najwięcej.
- oprócz powyższych były oczywiście i ludzie, którzy dla innych społeczeństw wartości nie przedstawiali; pijacy, złodzieje itp. Mimo, iż było ich mniej, to i tak skutecznie psuli opinię kraju, bo zawsze skrajność (a już szczególnei skrajność negatywna) jest łatwiej zapamiętywana (to akurat wynika z ewolucji gatunku).
- Kolejną kwestią jest to, że po wojnie inteligencja polska była skutecznie niszczona. Od wywózek na Sybir, przez znikanie i zabójstwa, po łagodniejsze formy represji, jak nieludzkie obniżanie dochodów (lekarze, nauczyciele) zawodów wśród których grupa inteligencka jest najszersza. To w sposób naturalny doprowadziło do ograniczenia kwiatu narodu. Oprócz tego system geopolityczny w Polsce przed 89 rokiem premiował cwaniaków, krętaczy, spekulantów i złodziei, skutkiem czego ta grupa znacząco się poszerzyła. Było to dla bardzo dużej grupy ludzi jedyna droga do tego aby zapewnić sobie przetrwanie (dlatego też obecnie obserwuję spadek [nie zanik, bo nie zaniknie nigdy] liczebności tej grupy - po prostu istnieją inne możliwości radzenia sobie, ze swobodnym wyjazdem za chlebem włącznie).
To m/w wypełnia spektrum przyczyn dla których w ostatnim półwieczu opinia o Polakach poleciała na łeb na szyję. Ale ją odbudujemy.
Osobną kwestią są nasze narodowe kompleksy. Jeszcze nie tak dawno temu absolutnie WSZYSTKO co było wyprodukowane za granicą (oczywiście zachodnią) było z definicji lepsze. Dziś się to zmienia i jakby zaczynamy myśleć własnym mózgiem przy dokonywaniu wyborów (no... prawie).
Z drugiej jednak strony zewsząd słyszy się, że ktoś próbuje sprowadzić nas do roli podrzędnego państewka, które powinno siedzieć i słuchać co inni mówią (bardzo dosłownie tak powiedział poprzedni prezydent Francji [Szirak - nie wiem jak się pisze w oryginale], gdy Polska zajmowała stanowiska odmienne od jego czy Niemiec). Nie mówiąc już o Rosji, która już w zasadzie tradycyjnie traktuje nas z góry (wciąż ich boli, że jako jedyni w historii zajęliśmy Kreml i że im dowaliliśmy w I WŚ nad Wisłą). A w kraju generalnie panuje przekonanie, że przecież to Zachód,a my?... My to tylko Polska. Ta gorsza. Ja osobiście nie zgadzam się na takie podejście. Uważam, że mamy z czego być dumni i nie powinniśmy się sami ustawiać w roli "tych gorszych".
Ile razy w mediach słyszymy o porównywaniu naszych rozwiązań z zachodnimi? Fakt, że jeśli idzie o rozwiązania komunikacyjne - jesteśmy w tyle (no potrwa jeszcze nim nie tyle odbudujemy co po prostu zbudujemy jakieś sensowne drogi), podobnie z socjalami - oni mają więcej kasy (choć z tego co się słyszy to ostatnio też i tam nie jest najlepiej... ale zapewne lepiej niż u nas). Ale jest też mnóstwo rozwiązań, które wcale dobrymi być nie muszą, a funkcjonują na zachodzie, a często tamtejsze stawia się za wzór godny naśladowania - co gorsza: bezkrytycznie.
Podsumowując: Nie widzę powodu dla którego taka Ameryka, mająca ledwie 200-300-letnią historię ma mieć bardziej patriotyczne społeczeństwo niż my, którzy swoją wolność okupiliśmy krwią, poświęceniem i wytrwałością. Nie widzę żadnego pola na którym byśmy byli jako ludzie, społeczeństwo czy naród gorsi od innych. Widzę za to sporo przestrzeni, które pozwalają nam się być dumni z dokonań naszych ojców, ale nie tylko. Podobno obecnie najlepszą jednostką do zadań specjalnych w Europie jest nie inna niż nasz Grom.
A i w konfliktach nasi dobrze sobie radzą: [link widoczny dla zalogowanych].
Cytat: | Pewne nasze narodowe cechy oraz położenie geograficzne spowodowały że wylądowaliśmy dzisiaj na takiej to a takiej pozycji w europie. |
Akurat nasze położenie może dzisiaj być naszym największym atutem. Pozwala nam być łącznikiem między wschodem i zachodem, jak również między "nową" a "starą" Unią (nie mówiąc już o tranzycie - który może być niezłym źródłem dochodu, o ile zrobimy w końcu te j#@( autostrady. A łączenie nowej unii pod przewodnictwem Polski już się zaczęło. Wśród wielu działań rządu, które - delikatnie mówiąc - mogą budzić wątpliwości, tak to jest nader budujące. Dotąd Francja i Niemcy miały hegemonię w europie i wszystko w zasadzie były w stanie przepchnąć ustalając stanowisko między sobą. Ale zjednoczony wschód jest w stanie sporo powalczyć - już przerzucili znaczną część kosztów Pakietu Klimatycznego na kraje rozwinięte.
Nasze położenie geograficzne było problematyczne w przeszłości. Chociaż... Gdybyśmy nie mieli potężnych sąsiadów nie wiadomo, czy sami też byśmy byli tacy jacy jesteśmy teraz. W zasadzie trudno orzekać czy lepiej by było być gdzie indziej. Wszystko co się wydarzyło doprowadziło nas do takiego kształtu jaki mamy dzisiaj. A moim zdaniem potencjał mamy spory. Wszystko czego potrzebujemy to tego, aby ktoś nami dobrze i mądrze pokierował...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slipu
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:53, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
To, tak w duchu dyskusji, dowcip:
W Jałcie, podczas przerwy w obradach, Roosevelt, Churchill i Stalin palą w kuluarach i przy okazji chwalą się papierośnicami.
Roosevelt pokazuje swoją: wspaniała, złota, cyzelowana grawerunkami. Otwiera, w środku wygrawerowana dedykacja: "Prezydentowi - Naród". Churchill i Stalin z uznaniem kiwają głowami.
Pokazuje swoją Churchill, również arcydzieło sztuki jubilerskiej. W środku również dedykacja: "Sir Winstonowi - Królowa". Roosevelt i Stalin również pod należytym wrażeniem.
Kolej na Dżugaszwiliego.
Ten wyjmuje papierośnicę przecudnej urody - bledną przy niej dwie poprzednie.
W środku oczywiście też wygrawerowana dedykacja:
"Radziwiłłowi - Potocki"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Unas
Something Rotten
Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Tiffauges
|
Wysłany: Sob 15:33, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Pff. No owszem, zgadzam się, czcząc porażki pielęgnujemy syndrom ofiary. Coś co mnie osobiście wpienia.
Bede skakał troche po tematach, bo jak tego nie obie to zapominam co chciałem powiedzieć.
Ten brak dystansu objawia się podnoszeniem rabanu ilekroć ktoś naruszy naszych historycznych bohaterów, ktoś nam odmówi udziału w jakimś zwycięstwie, w jakichś istotnych wydarzeniach. Jak ktoś się naśmiewa z tych historycznych świętości. Przy czym nie mówie o tematach typu polskie obozy koncentracyjne, bo tutaj akurat powtarzając ten slogan wizerunek polski w umyśle przecietnego europejczyka lub amerykanina może być nadszarpnięty (szczególnie amerykanina, mam wrażenie że oni sie historii z mediów uczą).
Tak więc, ktoś śmie krytykować Piłsudskiego, super. Ktoś sie śmieje z papieża polaka, jeszcze lepiej. Dystans. (no doobra, może to wynika jeszcze z mojej postawy, nigdy nie przyjmuje bezkrytycznei absolutnie żadnych autorytetów, w sumie nei moge wymagać tego od wszystkich). Nie chciałbym tylko żeby się kiedyś publikacja karykatura dżepetta w jakiejś zagranicznej gazecie zakończyła jihadem w wykonaniu polaków (analogicznie do słynnej karykatury mahometa).
Wracając do zwycięstw i porażek. Polacy mają pewien utarty pogląd na różne wydarzenia, niestety często nie dopuszczając możliwości różnych interpretacji. Widać to np w przypadku lwowa. Tereny które nigdy tak na prawdę do polaków nie należały, tam było zawsze mnóstwo rdzennej ludności ukraińskiej. No dobrze, tereny należały administracyjnie do polski, nie zmienia to faktu że zamieszkiwane były właśnie w większości przez ukraińców. Co tam jeszcze. Ostatnio w mediach było głośno o tym że litwini swoją wersję bitwy pod grunwaldem szykują. (W której to jagiełło to bodajże zdrajca a całę zwycięstwo w bitwie jest zasługą księcia witolda). No tutaj rabanu nie będzie, bo to litwa a nie rosja, my na to co się tam dzieje patrzymy jak niemcy na to co sie dzieje u nas.
Bawi mnie też swoista hipokryzja w sytuacjach typu jedwabne. Głosy oburzenia że prezydent przepraszał naród żydowski za to niefortunne wydarzenie. Faktem jest że niestety nasze społeczeństwo nigdy szczególną miłością żydów nie traktowało, co się szczególnie objawiało na terenach wiejskich, gdzie ludzie bardzo chętnie żydów wydawali lub sami ubijali i przejmowali ich majątki (skąd informacje? mam rodzinę na wsi pod warszawą, conieco mi się o uszy obiło o tym co tam się działo w tych niechlubnych czasach). Nikt nie jest święty.
Kwestia powstania warszawskiego jest też często także tematem spornym. Ale już tu mi sie kłócić nie chce (tak oczywiście ja uważam że to był besensowny ruch i błąd dowództwa który kosztował wiele niepotrzebnych ofiar i doprowadził do zrównania warszawy z ziemią).
Przejdźmy do narodowych kompleksów. Nie wydaje mi się żeby jakiś polak uważał że amerykanie mają bogatą historię i miał z tego powodu kompleksy. Owszem zachodznie=lepsze swą eskalację miało za czasów PRL kiedy to faktycznie jakość towarów w naszym kraju nie była szczegónie wysoka. Teraz się to powoli zmienia, ale wciąż nasz rynek nie jest traktowany przez firmy na równi z innymi w europie. To widać np w przypadku firm odzieżowych które czasem nie kierują swoich pełnych kolekcji na nasz rynek. Zgodzę się jednak że tu jest powoli coraz lepiej, w miarę jak się rozwijamy, rozrastają się miasta, pojawia się więcej konsumentów z portfelem, zaczynają na nasz rynek trafiać produkty dobrej jakości. Co do rodzimych produktów, tu dalej pokutuje PRL. Jak sobie wyobrazimy polaka-cwaniaka stojącego przy taśmie produkującej lodówki, automatycznie wyobrażamy sobie jak będzie wyglądać ta lodówka po wyjściu z fabryki i ile będzie działać. Tu niestety będzie potrzeba pracy żeby ten wizerunek naprawić. Info z mojej dziedziny. Firmy informatyczne. Mamy u nas wielu pracowników, którzy wcześniej pracowali w różnych polskich firmach (Prokom, Comarch etc). Ja pracuje w praktycznie niemieckiej firmie, tak tylko dodam jakby ktoś nei wiedział. Różnica w nacisku kładzionym na jakość jest niesamowita, mówiąc w skrócie.
Czy rosja ma kompleks polski czy polska kompleks rosji? Myślę że występują oba. Acz jestem praktycznei pewien że niewielu rosjan przejmuje się klęskami w 1 wojnie światowej (komunistyczne władze pewnie wszystko zrzuciły na carat). O, ale to jest przykład polskiej megalomanii! "wciąż ich boli że im dowaliliśmy w I wojnie światowej". No litości, jak poznam jakiegoś rosjanina bliżej to zapytam, ale strzlam w ciemno że nei bedzie wiedział o co chodzi. Brzmi jak "a pamietasz jak ci nadepnąłem na odcisk cztery lata temu? - eee no może, i co?". Rosja prowadzi swoją politykę, Polska swoją. Większość celów politycznych jest sprzeczna stąd tarcia. Zrzucanie tego na kompleksy jest delikatnie mówiąc nietrafione.
Co do położenia. Niestety to położenie trzeba umieć wykorzystać. Niestety wciąż jeśmy bardziej skorzy do machania szabelką zamiast spokojnie przystąpić do dyplomatycznej gry ustępstw i podchodów. Ale my przecież rosjan nie lubimy i nie pójdziemy na ustępstwa żadne ustępstwa, bo przecież zaraz bedą chcieli na nas napaść.
No dobra, na razie tyle. To mówiłem ja, Alek rusofil.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
slipu
Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 17:05, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Oj, Alku, Alku, w przypadku Polaka rusofilia to poważne zaburzenie psychiczne - coś jak syndrom helsiński. No, ale co ja Cię będę na siłę leczył.
Ale ja Cię bardzo proszę, Ty nie wygłaszaj takich bzdur o Lwowie - Lwów był polskim miastem od połowy XIV w. i pozostał nieprzerwanie w obrębie polskiej administracji do 1772 r. W czasie rozciągającym się do 1939 nieprzerwany był wpływ i dominacja polskiej kultury w tym mieście - wydało wielu twórców polskiej kultury - Fredro, Konopnicka czy Gabriela Zapolska to chyba Polacy?
Sam zaś termin Ukraina pojawia się gdzieś w wieku XVII - i dotyczy terenów leżących znacznie dalej na wschód - coś w rodzaju Zaporoża. A, że po II WŚ Lwów wcielono do Ukraińskiej SFRR, nie wynikało z żadnych przyczyn etnicznych, kulturowych czy historycznych, tylko z osobistej zachcianki wujka Stalina.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez slipu dnia Sob 17:06, 14 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mariusz
Defragmentator
Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 960
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Cloudy Sky
|
Wysłany: Pon 11:16, 16 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ten brak dystansu objawia się podnoszeniem rabanu ilekroć ktoś naruszy naszych historycznych bohaterów |
Zauważ, że ów "raban" podnosi się w zasadzie tylko wtedy, gdy ktoś nam ewidentnie - przeważnie oszczerczo - nadepnie na odcisk. Jeżeli po prostu zostanie ujawniony jakiś niewygodny fakt, to i owszem; również podnosi się wrzawa. Ale wtenczas (zawsze?) ma charakter dyskusji. Jest jedno stanowisko, pojawia się inne i dochodzimy do prawdy. Tak było chociażby w przypadku Wałęsy sprzed roku bodaj. Nigdy się wprawdzie nie dowiemy czy był tym agentem czy tylko SBcja spreparowała odpowiednie dokumenty, ale faktem jest, że dziecko za młodu miał, a się do tego nie przyznał (może też i nie skłamał, bo unikał odpowiedzi z tego co wiem, ale rysa zostaje).
Co innego "polskie obozy koncentracyjne", czy zarzucanie nam sprzymierzania się z Niemcami (co niedawno miało miejsce w Rosji), nie wspominając o Katyniu, gdzie bestialsko zamordowano kwiat polskiej armii.
W obu przypadkach ma miejsce ewidentna próba fałszowania historii (wszyscy wiemy, że Rosjanie próbują zanegować w ogóle fakt wydarzeń w Katyniu, nie mówiąc o uznaniu tego za zbrodnię czy podjęcia próby zadośćuczynienia), na co zgody być nie może.
Co więc w tym złego, że w obliczu powyższych oszczerstw protestujemy i domagamy się uznania prawdy? I właśnie Jedwabne jest dowodem na to, że MY postępujemy inaczej. Widzimy własne grzechy i słabości i potrafimy się do nich przyznać. I - co ważniejsze - za nie przeprosić (a propos przeprosin prezydenta). Generalnie Kaczor drażni mnie w zasadzie samą swoją osobą, ale kilka ruchów miał naprawdę dobrych. Np. jak pojechał do bodaj Moskwy na obchody czegoś-tam. Generalnie było wtedy mnóstwo ważniaków z całej Europy, a Putin Polski jako jedynej nie wymienił wyliczając zdaje się narody, które przyczyniły się do pokonania faszyzmu. Przypadek? Moim zdaniem nie - celowe działanie mające pokazać "Polszy" gdzie jej miejsce. A trzeba tutaj jeszcze zaznaczyć kontekst; był to okres rządów PiSu i czas dość napiętych stosunków Polsko-Rosyjskich. Tenże wyjazd był więc pierwszym gestem Polski (oczywiście, że Polski - Rosjanie takowych nie wykonują...). I jaka była tymsamym odpowiedź? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi.
Żydzi:
A z Żydami, imaginuj sobie, sprawa bywała w Polsce różna, na przestrzeni dziejów. Ostatnie - powiedzmy - 100 lat, to rzeczywiście owczy pęd za nimi. Ale pamiętam, że był taki okres w historii Europy, gdzie WSZYSCY nagle zaczęli mieć z nimi problem i tylko jedna Polska otworzyła się na nich - i z tego co wiem, to nieźle na tym wyszła. Tym bardziej, że ówczesna szlachta uznawała handel jako niegodny sposób na pozyskiwanie funduszy, chłopi nie mieli na to kasy, a miasta były niewydolne. Tak więc spora grupa Żydów wypełniła powstałą lukę.
Reasumując i dodając: problem ze "sprawą Żydowską" zaistniał w zasadzie dopiero jakoś w okolicy drugiej połowy XXw. Że tak się zapytam... kto był wówczas przy władzy? Z czyjego nadania?... Nie twierdzę, że to była inspiracja Kremla, ale faktem jest, że cała kadra menadżerska w tamtym okresie - od kierownika po premiera - to byli idioci bez matury. Warto się jednak jeszcze zastanowić, czy i jak potoczyłaby się historia Polski, gdybyśmy zamiast 50-letniej okupacji rosyjskiej rządzili się sami. Biorąc pod uwagę szaleńcze tempo wzrostu w okresie międzywojennym nie mam wątpliwości, że bylibyśmy dużo dalej niż dzisiaj, być może konkurując z największymi potęgami naszego kontynentu. A tak - przez 50 lat budowaliśmy nad Wisłą pustynię...
Powstanie Warszawskie.
To zależy jak nań spojrzeć. Jeśli z punktu widzenia militarnego wyzwolenia miasta - rzeczywiście debilizm. Zero sprzętu, słaba organizacja, brak łączności... No rzeź. Ale jeśli się spojrzy na kontekst, to sprawa wygląda nieco inaczej. "Sojusznicy idą nam z odsieczą! Nie siedźmy z założonymi rękami! Pomóżmy im, by wiedzieli, żeśmy nie kwoki". Tylko nikt nie mógł przewidzieć, że Rosjanie sobie staną na drugim brzegu Wisły i poczekają aż się wykrwawimy.
Cytat: | Mamy u nas wielu pracowników, którzy wcześniej pracowali w różnych polskich firmach (Prokom, Comarch etc). Ja pracuje w praktycznie niemieckiej firmie, tak tylko dodam jakby ktoś nei wiedział. Różnica w nacisku kładzionym na jakość jest niesamowita, mówiąc w skrócie. |
Trudno mi się tu wypowiadać, ale wydaje mi się, że nie jest to sprawiedliwe uogólnienie. Jak rzekł mądry człowiek: każde przedsiębiorstwo pracuje tak źle, jak tylko może (człowiek już taką kreaturą jest, że nie robi więcej niż musi; chyba, że ma z tego jakąś gratyfikację). Być może więc produkty tamtych firm i tak się sprzedają, więc nie ma potrzeby się ścierać? Może jakość idzie w parze z ceną? A może są źle zarządzane. Tak czy tak dychotomia polskie-złe/niemieckie-dobre wydaje mi się nazbytnio kategoryczna.
Cytat: | No litości, jak poznam jakiegoś rosjanina bliżej to zapytam, ale strzlam w ciemno że nei bedzie wiedział o co chodzi. |
Ten eksperyment miałby szansę powodzenia tylko przy założeniu, że przeciętny Rosjanin ma pojęcie o historii, a prawdę mówiąc nie sądzę, aby miał większe niż przeciętny Polak. Jeśli już chciałbyś robić eksperyment, to mógłbyś zbadać klimat, odczucia względem Polski. Można by to zrobić w taki sposób, że owego znajomego Rosjanina, którego poznasz, poprosisz by swoim 20 kolegom podał listę 20 krajów (w tym Polski) i by uszeregowali je w kolejności od najbardziej do najmniej lubianej. Sam jestem ciekaw wyniku, ale sądzę, że zakład iż przeciętny wynik będzie w dolnej połówce nie będzie zbyt ryzykowny (zakładając, że badanie będzie miarodajne; przypuszczalnie ci których udałoby ci się poznać będą osobami otwartymi na innych i bez większych uprzedzeń...).
A jeśli już mówimy tutaj o megalomanii z tytułu porażki Rosjan w I WŚ, to mówimy mojej. Wyrażony w powyższym poście pogląd jest moim osobistym i nie miałbym nic przeciwko temu, aby stał się ogólnonarodowym - a z moim obserwacji wynika, że nie jest, nad czym ubolewam. Tak czy inaczej rozciąganie tego na cechę ogólnonarodową jest moim zdaniem nadużyciem.
Cytat: | Większość celów politycznych jest sprzeczna stąd tarcia. Zrzucanie tego na kompleksy jest delikatnie mówiąc nietrafione. |
No i może o właśnie tych celach politycznych warto porozmawiać, skoro tak nas różnią? Zastanówmy się jakie to mogłyby być cele...
Cele Rosji: Utrzymać spójność rozpadającej się federacji; Odzyskać/zwiększyć utracone wpływy
Cele Polski: Zwiększyć swój wpływ w regionie (w dawnych republikach sowieckich także)
W sumie zwiększanie wpływów nie jest niczym niezwykłym - każde państwo do tego dąży. Rzecz jest w metodach. I właśnie w tych metodach objawiają się kompleksy Rosji. Zobacz, Niemcy, którzy wyrządzili nam jak się zdaje dużo większą krzywdę II WŚ dziś są postrzegane już zupełnie inaczej niż Rosja, która wtedy przyszła nas rzekomo wyzwalać. Dlaczego? Ano m.in. dlatego, że Niemcy przyjęli na klatę odpowiedzialność za swoje czyny (Merkel za swoje orędzie na rocznicę II WŚ ma u mnie wielki szacun). I gra! Życie toczy się dalej, możemy pracować nad zamknięciem tamtego rozdziału i budowaniem wspólnej przyszłości. Nie będzie to łatwe, ale zrobienie tego samego na wschodzie, gdzie w kluczowych sprawach historycznych się nie zgadzamy; a do tego styl uprawiania polityki ma na celu - w najlepszym razie - marginalizacja nas jako kraju, na pewno temu nie sprzyja. Że przypomnę chociażby sprawę rurociągu (północnego?) kiedy Rosja zaproponowała zbudowanie rurociągu na dnie Bałtyku (nie pamiętam ile, ale wielokrotnie droższego), aby odebrać Polsce możliwość czerpania profitów z tytułu tranzytu. Sens ekonomiczny? Brak. Sens polityczny? Dość wyraźny jak dla mnie...
Cytat: | Co do położenia. Niestety to położenie trzeba umieć wykorzystać. Niestety wciąż jeśmy bardziej skorzy do machania szabelką zamiast spokojnie przystąpić do dyplomatycznej gry ustępstw i podchodów. Ale my przecież rosjan nie lubimy i nie pójdziemy na ustępstwa żadne ustępstwa, bo przecież zaraz bedą chcieli na nas napaść. |
Było kilku takich co chcieli pójść na ustępstwa. Od Kaczora, który pojechał na te ichnie obchody po Tuska, któremu zmiana klimatu politycznego przyniosła zniesienie embarga na mięso, ale już w sprawie otwarcia archiwów ws. Katynia nic nie zdziałał, a potem był jeszcze jakiś dzwon (już nie pamiętam niestety co to było; ale zdaje się Tusk chciał być łącznikiem Unii z Rosją...), który mówił coś w rodzaju "Polsko! Znaj swoje miejsce."
I to chyba nawet nie jest nasza cecha immanentna - przecież dogadujemy się z innymi. Mamy nawet Buzka jako bodaj głównego sekretarza czy coś w tym stylu; nieformalnie przewodzimy państwom neimal całego bloku wschodniego; więc i my umiemy się dogadać i z nami można się dogadać (przykład Niemiec jest tutaj dość czytelny, że jednak się nie zacietrzewiamy). Do tego jednak trzeba dwojga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|